Płatne drogi w Norwegii

Część dróg, w szczególności niektóre mosty i tunele, jest w Norwegii płatna. System opłat jest inny, niż u nas. Opłaty naliczane są automatycznie, poprzez system kamer, za przejazd płatnymi odcinkami. Potem należy tylko opłacić rachunek.

Żeby sobie ułatwić życie warto założyć konto w portalu https://www.epcplc.com/ i podać numer rejestracyjny auta. Po wycieczce dostaniemy ładne zestawienie płatnych odcinków, serię fotek auta i rachunek do opłacenia.

Pamiątkowe zdjęcie z Norwegii

Opłaty za poszczególne odcinki są różne – od 20 koron (jakieś 10 zł) za fragmenty obwodnic, po 100 koron za przejazd długim tunelem czy mostem. Długi tunel to w realiach Norweskich np. Jondal Tunnel, który ma ponad 10 km czy Folgefonna Tunnel – ponad 11 km. A są dłuższe. Tych krótszy, po kilkaset metrów, nawet nie ma co liczyć. 

Dodatkowo trzeba policzyć opłaty za promy. Za przeprawy promowe płaci się od ręki, przy wjeździe za prom. Kosztują po kilkadziesiąt koron, pływają szybko i regularnie. 

Trasa po Norwegii

Poniżej jest trasa, którą przejechaliśmy w 2018.

Start z Warszawy, do Hansa Park w Niemczech. Potem Hirtshals w Danii i prom do norweskiego Kristiansand. Dalej Preikestolen, Lyse Fjord. I na północ.

Na tracku oznaczone są ciekawe miejsca – lodowce, wodospady itp. 

Mieliśmy dotrzeć sporo dalej, ale na wysokości lodowca Folgefonna stwierdziliśmy, że nie ma sensu walczyć z ustawicznym deszczem i zrezygnowaliśmy z dalszej jazdy na północ. Jeszcze tam wrócimy.

Byliśmy za to w Oslo, Kopenhadze oraz duńskiej wyspie Mon.

Przelotne deszcze

Jadąc do Norwegii mocno zastanawialiśmy się czy będzie tam dobra pogoda. Z racji długości naszego urlopu i wielkości tego kraju (popatrzcie na mapę, ale z południa na północ Norwegii jest ponad 1 500 km!) postanowiliśmy ograniczyć wycieczkę do rejonu Bergen. Jest tam mnóstwo atrakcji turystycznych, więc uznaliśmy, że na pierwszy raz wystarczy.

Norweskie miasteczko

Analiza informacji o typowej pogodzie pokazała, że padać będzie sporo. Większość dni z deszczem, ale zgodnie z informacjami deszcze miały być „przelotne”.

Ok, teraz już wiemy. Rejon Bergen jest jednym z najbardziej deszczowych rejonów Europy. „Przelotność” deszczu polega na tym, że rzeczywiście przeleci. Po 2 dniach ciągłej mżawki. I na 15 minut 🙂

Jeżeli wybieracie się w ten rejon, to nie zapomnijcie o porządnych ubraniach turystycznych. My mieliśmy oczywiście buty trekingowe, kurtki nieprzemakalne itp. To za mało. Potrzebny jest naprawdę solidny sprzęt turystyczny, oddychający i szybkoschnący. I to najlepiej z nadmiarem. Inaczej wycieczka kończy się podziwianiem Norwegii z okna przyczepy campingowej bądź smętnym pobytem w mokrym namiocie.

Na lodowcu. Oczywiście pada