Jako, że pora akurat właściwa na lepienie uszek do barszczu i pieczenie ciasta, idąc pod prąd postanowiłem powspominać Dolny Śląsk. I okolice.
Zatrzymywaliśmy się w zajeździe Pod Zielonym Jajem, prowadzonym przez miłośnika Land Roverów. I osoba, i miejsce, i okolica warte polecenia.
Dwie nasze wizyty opisane są tu: Pod Zielonym Jajem – 2013 oraz Wzdłuż południowej granicy – 2015