W Funchal na Maderze mają fajny zwyczaj ozdabiania drzwi wejściowych do domów w starej części miasta. Parę przykładów, bo byłe tego dużo więcej.



Blog Ireny, Olgi i Tomka
Fontann w Rzymie jest mnóstwo. Sporo przedstawia sceny z mitologii – Neptuna, Jowisza itp. Jest też sporo zwierząt. Widzieliśmy nawet karczocha, na którego punkcie mają tam chyba lekkiego fioła. Trochę przykładów poniżej.
Jednym z zabawniejszych wspomnień z Rzymu jest Torre Argentina. Miejsce nazywane jest także Rzymskim Sanktuarium Kotów.
Torre Argentina to obszar wykopalisk, gdzie odkryto kilka starożytnych świątyń. Można go obejść wkoło i oglądać. Głównie… koty. W jednym z rogów placu znajduje się przysiółek dla bezdomnych i chorych kotów, prowadzony przez wolontariuszy. A same koty wędrują po całym terenie Torre Argentina, grzeją się w słońcu, łażą po drzewach. Wytężając wzrok naprawdę można dostrzec ich mnóstwo.
11-12 listopad 2016. Miało być jesiennie. Złote liście, jeszcze ciepło. Wyszło zimowo. Tak fajnej jazdy w świeżym śniegu tylko pozazdrościć.
Kilka zdjęć tu, reszta w albumie na końcu wpisu.
Odwiedziliśmy również stare wojskowe magazyny, używane do przechowywania amunicji. Pilnował ich niedźwiedź Janusz. Niestety nie załapał się na zdjęcie.
W klimacie Halloween wybraliśmy się na polowanie na czarownice wraz z ekipą Polskich Bezdroży. Dobra zabawa dla młodszych i starszych gwarantowana.
Było wycinanie dyń.
Była tęcza nad Land Roverem.
I ciekawe miejsca do odwiedzenia.
W ramach poznawania nowych twarzy wybrałem się na Mamry Loop – potkanie off-roadowców, organizowane przez Tomka z Free4x4. Warto było!
Baza zlotu to Lechu Farm w okolicach Giżycka. Fajne miejsce z sympatycznym właścicielem. Jeżeli ktoś szuka miejsca na nietypowy weekend, to polecam.
Zlot był kierowany do światka LR, ale byli też endurowcy na motocyklach. Zwiedziliśmy kawałek Polski, z tych rzadziej odwiedzanych.
Na zakończenie lata wypad na kajaki. Tym razem rzeka Liwiec w okolicach Liwa. Była dobra pogoda, ładne widoki i… śmieci. Czy ludzie, którzy płyną kajakiem naprawdę nie mogą zabrać ze sobą puszek po piwie i butelek po napojach?
Poniżej jest zapis śladu (track) z wyjazdu do Rumunii w 2016 roku. Większość trasy asfaltowa, bo ekipa była mieszana (niekoniecznie 4×4) i nie dało się inaczej. Od Braszowa jechałem sam, ale czasu było mało, więc przeloty też głównie asfaltowe. Pomiędzy Ramet a początkiem następnego odcinka jest dziura w tracku. Jechałem tam piękną trasą off-road – górami i połoninami. Tego kawałka nie wrzucam na prośbę kolegi, który mi go pokazał.
Zdjęcia z tego „tajnego” odcinka:
Die Schwarze Mamba czyli Czarna Mamba to Olgi ulubiona atrakcja w wiedeńskim Praterze.
Na tym zdjęciu widać jak wysokie jest to urządzenie.
Czarna Mamba to wieloosiowe niestabilne wahadło. Każdy przejazd wygląda więc inaczej, a niektóre kończą się myciem krzesełek przy pomocy wody z węża.
Poniżej Olga w akcji.
Impreza organizowana przez Kolima z gooingujemy.pl. Głównie dla rodzin z dziećmi, więc klimat specyficzny, ale bardzo fajny. Polecam, jeśli ktoś nie był.